Moja DaWanda

13 lutego 2013

SPÓŹNIONA OPOWIEŚĆ I NIESPODZIANKA

Za oknem śnieg i ciemność, jutro Walentynki, a ja wreszcie przymierzam się do mojej opowieści noworocznej.
Jak tak dalej pójdzie, to o letnich wakacjach będę opowiadać przed Bożym Narodzeniem. To się  musi zmienić.
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Znowu zrobiło się zbyt późno, żeby na nie odpowiedzieć.
Naprawdę mi wstyd, że jestem taka niepozbierana. W związku z tym mam dla Was niespodziankę, która już dawno powinna pojawić się na moim blogu.


Najpierw jednak zapowiadana historia.
Wieczory takie jak ten, kiedy za oknem bielej i ciszej już być chyba nie może, nieodłącznie kojarzą mi się z Waldemarem.  Właściwie nie wiem nawet dlaczego, bo przecież nie zawsze przyjeżdżał w śnieżnych ciemnościach, a nawet jeśli, to śnieg i zimno były ostatnimi rzeczami, o których się myślało w obliczu konieczności powitania Waldemara. 
Wtedy,  w zamierzchłych czasach dzieciństwa, wydawało mi się to koniecznością i to tak przerażającą, że najchętniej schowałabym się w mysiej dziurze. Najgorsze było jednak to, że wiedziałam, iż nawet z tej mysiej dziury wyciągnąłby mnie bez wahania. Tak, przed Waldemarem nie było ucieczki, ale kiedy człowiek już oswoił się z jego hałaśliwą obecnością, wsłuchał w dziwny język, którym się posługiwał, to potem marzył tylko o tym, żeby został z nami jak najdłużej… 


Tak do końca to nie jestem pewna, skąd wziął się w naszym domu.  Jedna z legend rodzinnych głosi, że pewien znajomy taksówkarz, wożąc pijanego Waldemara po Wrocławiu i nie mogąc się z nim ni w ząb dogadać, wpadł na pomysł podrzucenia go do mojego taty do pracy. Wyjaśnienie, dlaczego właśnie mój tato przyszedł mu do głowy, to już zupełnie inna historia, ale faktem jest, że tego samego wieczoru Waldemar pojawił się u nas w domu i został, z małymi lub większymi przerwami, na zawsze. Stał się stałym elementem mojego i Młodszej  dzieciństwa, potem dorosłości, a jego wyjazdy
i powroty odmierzały kolejne etapy naszego życia.  


Najczęściej pojawiał się w Sylwestra.  Trochę po północy przyjeżdżał do Wrocławia pociąg z Berlina, a w nim Waldemar – bez zapowiedzi, bez bagażu, ze skrzynką fajerwerków, szampanem, czekoladami  i Marlboro poupychanymi  po kieszeniach marmurkowych jeansów.  Pierwsze fajerwerki odpalał zanim zdążył otworzyć furtkę prowadzącą na nasze podwórko.  A potem zaczynał się karnawał…  Każdy, kto spał, musiał wstać i świętować powrót Waldemara do domu. Nieważne ile miał lat, 2 czy 90,nie mógł wymigać się od świętowania.


Na czas jego pobytu u nas zawieszeniu ulegał cały, w miarę uporządkowany rytm życia rodzinnego. Przestawały obowiązywać stałe pory posiłków, chodzenia spać czy wstawania. W domu pojawiały się banany, pomarańcze, prawdziwe czekolady i pocztówki trójwymiarowe. O Donaldach z historyjkami nie wspomnę.
W tamtych czasach Waldemar, jako przybysz z RFN, był królem życia, a my, dzieci, królowałyśmy  z nim.
 Podejrzewam, że dorośli mogli patrzeć na to trochę inaczej, zwłaszcza że nie raz i nie dwa musieli wyciągać go z porządnych tarapatów, w które ładował się z uporem maniaka.  Ile razy mój tato objechał Wrocław szukając go po różnych mniej lub bardziej szemranych miejscach, ile ubrań podartych w bójkach nazszywały się babcie, ile było rozmów z milicjantami czy wkurzonymi  cinkciarzami… 


Problem w tym, że Waldemar zawsze robi to, co dyktuje mu serce, a zdolność racjonalnego myślenia czy przewidywania skutków własnych  działań jest mu zupełnie obca.  Kiedy idzie ulicą i zatęskni za Polską, wsiada w pociąg albo samochód i jedzie.  Gniew żony  czy utrata pracy są niczym wobec radości ze spotkania z nami. Kiedy w kłótni z ukochaną brakuje mu już argumentów, grozi, że z miłości się podpali. Po czym oblewa się spirytusem i podpala. Tak, i to przerabialiśmy…


Po podpaleniu się zniknął na dobre pięć lat. Pięć lat bez pobudek w środku nocy, bez prób zrozumienia waldemarowego języka będącego dziwną mieszanką polsko -  niemiecko – rosyjską, bez głośnych dyskusji aż po świt i opowieści o ludziach i miejscach,  do których tylko Waldemar jeździ bez strachu.  I nagle fajerwerki pod furtką,  tyle że w środku lata. I tubalny głos: No, wreszcie doma. 


Przyjeżdżając do nas, zawsze wracał do domu. Wielki, głośny, z zaciśniętą szczęką, nieustannie gotowy do bójki, u nas pokorniał, chował do kieszeni ten swój zadzior i jak uczeń w szkole tłumaczył się babci czy mamie, dlaczego zniknął na tydzień i nie dał nawet znaku życia. I tylko dziki błysk pojawiający się czasem w jego w oku świadczyły, że w innym czasie i innym miejscu Waldemar potrafi być groźny.  Dla mnie jednak zawsze pozostanie kimś, kto  samą swoją obecnością, dość hałaśliwą i mocno angażująca, potrafi przenieść mnie w najszczęśliwszy czas mojego życia. Tak, Waldemar na swój dziwaczny sposób, umie uszczęśliwiać.  Może więc i ja dziś kogoś uszczęśliwię?

Do rzeczy więc:
ogłaszam moje pierwsze CANDY.
Zasady takie, jak wszędzie:
1.Chętnych proszę o zostawienie komentarza pod postem.
2 Osoby posiadające bloga linkują u siebie poniższy baner.
3. Będzie mi miło, jeśli polubicie TOREBKI ENERGETYCZNE na moim facebooku.
4. Niemniej miło mi będzie, jeśli zostaniecie obserwatorami.
5. Ale w CANDY mogą brać udział WSZYSCY, więc tylko pierwszy warunek jest obowiązkowy:))) 



CANDY trwa do końca lutego. Pierwszego marca wylosuję zwycięzcę.
A do wygrania jest solidna torba np. na książki lub zakupy, z romantyczną kwiatową podszewką.

Serdecznie zapraszam do udziału w zabawie.
Mam nadzieję, że wszystko dobrze zrobiłam, bo to moje pierwsze ( ale na pewno nie ostatnie:)) rozdanie.
Życzę Wam cudownych Walentynek.
To chyba mój najdłuższy post.
Dziękuję za wytrwałość.







42 komentarze:

  1. Bajeczne torebki a ta cremowo czarna śliczna, no i ta do wygrania godna podziwu, uwielbiam u Ciebie te wycinanki filcowe, dlatego też zgłaszam się do candy i polubiłam, obserwują i link już u mnie na blogu jest. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Torba od Iris - rzecz bezcenna! Zgłaszam się koniecznie, lubię, obserwuję i nieustannie podziwiam. Pozdrawiam serdecznie - Kaska ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Waldemar niesamowity gość!
    Torebki przecudne! Staję więc w kolejeczce. Obserwuję już czas jakiś:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też staję w kolejce :)..obserwuję od jakiegoś czasu. Torebki robisz fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, pamiętam Twoją kolekcję kartek- ale Ci zazdrościłam!!!Waldemara też pamiętam -nieprzeciętna osobowość:)))Czekam na kolejne opowięści!

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje torebki odkryłam w ubiegłym roku i od tamtej pory wracam od czasu do czasu, żeby nacieszyć oko;)Z cichutką nadzieją, że to może do mnie się uśmiechnie szczęście dołączam do zacnego grona:)
    Pozdrawiam,
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  7. Waldemar...opowieści Młodszej o nim i Waszych z nim przygodach zapadają w serce, a Twoją opowiesc czyta sie z łezką w oku. Łezka przynajmniej u mnie :) Barwne sylwetki i barwne torebki.Jestem fanką obydwu! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę ciekawe torebki dlatego z chęcią ustawię się w kolejce.Pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam już jedną piękną torebkę, chętnie przygarnę drugą ;))
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. mmm... wiedziałam, że warto poczekać na tę opowieść :)
    dziękuję za nią... i jej magię...

    ...torebkowy "urobek" cudnej urody, uczta dla oczu :)
    pełen podziw ...

    ...aaa...
    jakby tak los się chciał uśmiechnąć, to ja "palec do budki" :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh nie przepuszczę takiej okazji :) Torby jak zawsze cudne, a te z sercami rewelacyjne! Pozdrawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. A właśnie ostatnio kupiłam sobie biustonosze z takimi serduszkami ;) Bardzo uroczy wzorek moim zdaniem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. No to zgłaszam się i ja.
    Zaraz zamieszczam baner na moim blogu, gdzie zapraszam oczywiście w odwiedziny(również na Candy):

    http://galeriaartbeataraczynska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Super pozytywna i bardzo wiosenna torba :-)
    Ustawiam się w kolejkę ...

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna historia ;) Uwielbiam ludzi, którzy żyją ponad stereotypami ;)
    Pozdrowionka ;)
    fiolety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Opowieść magiczna.... sentymentalna...

    A po torebkę - Zgłaszam się!!!!!
    Pozdrawiam Agnieszka :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow.. niesamowite torebki. Ciężko przejść obojętnie obok twego candy więc zapisuję sie i liczę na odrobinę szczęścia :)
    Pozdrawiam ciepło
    Izabela

    OdpowiedzUsuń
  18. Oczywiście zapisuję, się. Bloga nie mam, więc adres e mail mami9991@wp.pl
    pozdrawiam z białych Bieszczadów

    OdpowiedzUsuń
  19. Ustawiam się w kolejce. Może się uda. Banerek wstawiony. Polubiona strona na fb i obserwowany blog :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgłaszam się z haftyline.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Torba jest przecudna warto stanąć w kolejce i czekać na szczęście :)
    moj mail: misiasia90@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Śliczne torebki, blog zaobserwowany, Fb polubiony i oczywiście banerek na blogu
    :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Trafiłam do Ciebie skuszona tą piękną torbą:)
    Chętnie wezmę udział w losowaniu.
    Zapraszam też na moją rozdawajkę.
    Pozdrawiam.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  24. Z taką torbą na zakupy-ZAWSZE !!!
    Spróbuje zatem swojego szczęścia i ja:)
    Łączę serdeczności
    tworczypoczatek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Prze śliczna torba! Ustawiam się od razu w kolejkę po tą słodycz. Zostawiam email z braku bloga : marta.wojtasik@op. I pędzę polubić twój profilek na fb.

    OdpowiedzUsuń
  26. Z wielką chęcią się zgłoszę na takie cudeńko! Przez przypadek trafiłam na Twojego bloga, ale będę z chęcią zaglądać ;) Jesteś mega zdolna!
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  27. Witam i jak mozna to sie zapisuje na taka piekna rozdawajke.
    ania_reg@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. Wyjątkowa opowieść :)
    a co mi tam, ja też się zapiszę! ostatnio przydałoby mi się coś na poprawę nastroju...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Waldemar-niesamowity gość, tak jak niesamowite są Twoje prace.Staję w kolejce po tego cukiereczka z nadzieją,że los się do mnie uśmiechnie.
    Bloga niestety nie mam, ale wrócę nie raz podziwiać .

    aneta_g2@o2.pl
    pozdrawiam

    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękne rzeczy tworzysz i z chęcią przygarnę torbę:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Ale piękne te torebki :) Z przyjemnością ustawiam się w kolejce :) i zostanę na dłużej :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. zakochałam się w Twoich torebkach, są proste, funkcjonalne i czemu ja jeszcze chociaż jednej nie mam;( może los mi pomoże mój mail to justynawelk@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  33. szkoda, że ten czarnuszek trafi w czyjeś łapki , bop takto już bym go zakupiła ;)
    pozdrawiam
    Kaśka Wu.

    OdpowiedzUsuń
  34. Torebka jest super i chętnie ją przygarnę :).

    Zapisuję się.

    OdpowiedzUsuń
  35. Och, przepiękna torba, ustawiam się w kolejce!! Trafiłam tu przez przypadek i bede czesciej zaglądać bo bardzo mi sie spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Super torba w moich ulubionych kolorach ustawiam się w kolejce, nie mam bloga ale polubiłam fanpage na facebooku. Świetne torby z omim ulubionym motywem. Mój adres e-mail: viola.0@gazeta.pl. Pozdrawiam serdecznie Violetta

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudowne torebki. ustawiam się w kolejce w ostatniej chwili. kto wie, może to mi przyniesie szczęście :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Also I would like sign up for this super candy.
    hugs
    Gerda

    OdpowiedzUsuń
  39. Łał, zdążyłam ;) Ustawiam się w kolejeczce. Piękna torebka, energetyczna i wiosenna ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    i oczywiście zaczynam obserwować, torebki cudne!

    OdpowiedzUsuń
  40. też się zapisuję... uf w przedostaniej chwili...;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Śliczna torba. Bardzo chętnie się zapiszę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  42. O kurcze, koniec lutego to dziś?
    No to się zapisuję, ba niebawem północ wybije.
    Piękne prace powstają u Ciebie.
    Pozdrawiam cieplutko i życzę dalszych wspaniałych pomysłów. Iwona

    OdpowiedzUsuń